Dzień Kobiet 100 lat już żyje nam... Drukuj Email
Wpisany przez Babcia Polka   
niedziela, 07 marca 2010 10:26

Dzień Kobiet 100 lat już żyje nam...

 

„Niech, że na gorsze, nic już nigdy się nie zmieni

I nikt nie każe Ci być twardą i bez wad

Miej zawsze dużo dobrych rzeczy do jedzenia

Bezpieczny, własny świat”.

 

Kochane Babcie, składamy Wam życzenia, cytując słowa drugiej zwrotki piosenki Macieja Maleńczuka noszącej tytuł „Dzień Kobiet”.

 

No więc, fajnie było. Zazwyczaj już na długo przed 8 marca wiedziałyśmy czym zostaniemy obdarowane. Rada zakładowa i podstawowa komórka partyjna starały się aby to było coś, czego brakuje na co dzień, np. mydło toaletowe albo rajstopy, a do nich świąteczny, czerwony goździk. Choć raz dostałam los na loterię państwową i wygrałam 50 zł.

Wiedziałyśmy przecież, że jest to pozorne dbanie o kobiety – pracownice, coś w rodzaju przylepca na rany. Nasi mężowie, przeważnie wstawieni po „kobiecych” uroczystościach w pracy, wracali do domów z obowiązkowym  (już drugim jaki otrzymywałyśmy Tego Dnia) czerwonym goździkiem, jedli obiad i zasypiali przed telewizorami, oglądając transmisję z centralnej akademii ku czci kobiet. Dzień Kobiet w PRL był bowiem dniem centralnych obchodów, organizowanych przez państwo.  Czy wiecie, że jako taki zniesiony został dopiero w 1993 roku przez panią premier (bardzo to się zręcznie złożyło) Hannę Suchocką?

A zaczął się w USA w 1857 roku. Wtedy właśnie kobiety pracujące w nowojorskich fabrykach bawełny zaczęły organizować strajki, domagając się skrócenia dnia pracy i zrównania zarobków z mężczyznami. (Trzeba tu złośliwie zauważyć, że postulaty te ciągle są aktualne). Najbardziej tragiczny był strajk z 1908 roku. Właściciel jednej z fabryk tekstylnych, bojąc się, że fala protestów przeniesie się na inne zakłady, zamknął w halach osiem tysięcy kobiet! Niestety wybuchł pożar. 129 pracownic spłonęło. Dwa lata później na zjeździe Międzynarodówki Socjalistycznej w Kopenhadze ustalono, że co roku obchodzony będzie Międzynarodowy Dzień Kobiet, w głosowaniu (anonimowym) wybrano 8 marca.  Najważniejszą sprawą, o którą wówczas kobiety walczyły, było przyznanie nam praw wyborczych.

 

Przed drugą wojną światową w Polsce nie obchodzono Dnia Kobiet. Święto to przyszło do nas z ZSRR. W tym kraju w 1917 roku tak, jak na zachodzie Europy, odbywały się strajki i manifestacje kobiece. Policja tłumiła je krwawo, nawet gdy wśród manifestantek były dzieci. Wiele kobiet zginęło. Rząd bolszewicki cztery dni po obaleniu cara przyznał kobietom prawa wyborcze, a Międzynarodowy Dzień Kobiet uczynił świętem państwowym. Ponieważ święto to było bardzo „na czasie” i „po linii”, po zakończeniu wojny nakazane zostało w całym obozie socjalistycznym.

  

A jak jest dzisiaj?

Ósmego marca przed kwiaciarniami nie stoją już kolejki panów. Za PRL-u śmiałyśmy się, że to jedyny dzień w roku i jedyny powód, dla którego mężczyźni ustawiają się w kolejki, dla nas będące codziennością.

Producenci czerwonych goździków musieli przerzucić się na inne roślinki, gdyż ten „kwiatek dla Ewy” skompromitował się politycznie, zbyt jednoznacznie kojarząc się z minioną epoką.

Dziewczynom urodzonym w ciągu ostatnich 25 lat święto to wydaje się sympatyczne (tak mówią sondaże), tym w wieku babcinym – groteskowe. Wychowawczyniom małych dzieci – pożyteczne, gdyż stwarza pretekst do wypracowań o mamie i rodzinie oraz rysowania wzruszających laurek.

Dzień Kobiet zaczął więc nowe życie. Wykorzystajmy go. Niech nam przypomni, Kochane Babcie, że tego dnia należy nam się jakaś przyjemność. Zadbajmy, aby jej nie zabrakło.

Babcia Polka 

 


 
Poprawiony: sobota, 11 stycznia 2014 13:48